.

.

niedziela, 28 czerwca 2015

Rozdział 6 ~ "Kocham cię"




Przeczytaj notkę pod rozdziałem!

** León **

Miałem Castillo w swoich ramionach, było to spełnienie moich marzeń. Nie obchodzi mnie to  że moja koszula jest cała mokra i ma plamy od jej makijażu. Po chwili Violetta się ode mnie odsunęła. Popatrzyłem w jej zaczerwienione od płaczu oczy. Widać było że przejęła się tym SMS'em, nawet nie wie od kogo. Nie dziwię jej się sam jestem wkurzony. Ktoś sobie z nią pogrywa, bawi się jej uczuciami. Nie pozwolę na takie traktowanie Vils. Muszę jej pomóc odgadnąć kto to oraz po co to robi. Cieszę się bo będę miał pretekst do spędzania czasu z Violettą.  Ale to nie dlatego, chcę jej         
pomóc i dorwać tego podrywacza! Czuję że jesteśmy coraz bliżej siebie. Kocham ją, jej delikatne dłonie. Nie pomyślał bym że na tym cholernym świecie jest taka delikatna osóbka.
-León, przepraszam.. - Wyszeptała a po jej policzkach znowu zaczęły spływać łzy. 
-Violu ty mnie nie masz za co przepraszać. - Powiedziałem pewnie. - To ja cię powinienem przepraszać - Dodałem. 
-Nie prawda. Robiłam ci awanturę, źle cię oceniłam. A ty..Dałeś mi wszystko czego teraz potrzebowałam. 
-Chodź idziemy. - Powiedziałem wstając. 
-Gdzie? - Spytała zdziwiona. 
-Zobaczysz. 
Pociągnąłem ją za sobą. Trochę się opierała ale w końcu odpuściła i j wygrałem. Muszę jej wyznać  co czuję. Ale nie wiem czy odważę się na tak odważny krok. 
                                           

** Violetta **

Nie wiem po co León zabrał mnie tu. Jednak byłam ciekawa i dałam się zaprowadzić. Zabrał mnie nad jeziorko. Małe ale bardzo przytulne. Nagle się zatrzymaliśmy. Byłam oszołomiona tym miejscem, przypadło mi do gustu. Po raz pierwszy poczułam że tak naprawdę León jest dużo bliższy mnie i mojemu sercu niż na początku myślałam. Uśmiechnęłam się szeroko. Wszystko dzieje się tak szybko. Chwycił mnie za rękę po czym zrobił mały krok w moją stronę by się przybliżyć. 
Co on chce zrobić? 
Po co mnie tu zabrał? 
Czemu chwycił mnie za rękę?
Czemu go kocham?
Pełno pytań w mojej głowie, a za nim zdążyłam odpowiedzieć na pierwsze. Powiedział prosto z mostu. Coś co bardzo chciałam teraz usłyszeć.
-Violu, kocham cię. - Popatrzyłam na niego.
-Kocham cię - Powiedziałam.
Nasze usta złączyły się w pocałunku, jego dotyk sprawiał mi przyjemność. Przy nim czułam się beztrosko, przyjemnie..

** Francesca **

Po randce, Diego odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Zachował się jak prawdziwy dżentelmen. Nie wiem czy nasz związek przetrwa ale w końcu, kto nie ryzykuje ten nie ma! Poszłam do łazienki i zdjęłam z siebie ubrania. Ustawiłam wodę na letnią po czym weszłam pod prysznic. Nasmarowałam ciało czekoladowym mydłem po chwili spłukałam pianę. Włosy umyłam szamponem o zapachu mięty który tak bardzo lubiłam. Pewnie dlatego że Diego zawsze tak pachnie. Umyłam zęby, wytarłam się ręcznikiem oraz ubrałam w piżamę. Włosy wysuszyłam oraz przeczesałam. Pięknie lśniły. Usłyszałam znajomy dźwięk mojego telefonu. Pewnym krokiem podeszłam do szafki gdzie leżał i odczytałam wiadomość.

Nadawca: Diego
Odbiorca: Fran
~ Dobranoc skarbie:**

Zachichotałam. Chcę mu jak najszybciej odpisać. Bardzo go kocham! Nie wyobrażam sobie jak by to było dalej bez niego.

Nadawca: Fran.
Odbiorca: Diego
~ Dobranoc :- )

--------------------------------------------------------------------------------------------

Pierwsza sprawa i najważniejsza!
Założyłam drugiego bloga też o Leónetcie.
Już jest prolog więc zapraszam!! Liczę na was:*
Wiem że nie mam dużo talentu do pisania
jak inni i że nie ogarniam jednego bloga a
co dopiero dwa ale naszła mnie wena i
założyłam. Mam nadzieje że sobie poradzę.
Niektórzy mają więcej niż dwa! Za co
ich podziwiam. Daje wam link!

http://love-story-forever-leonetta.blogspot.com/

Druga sprawa.
Nie robię konkursu bo tylko jedna osoba
się wypowiedziała za co jej dziękuję ale
pewnie reszta by nie wzięła więc trudno -,-

I trzecia.
Pod ostatnim rozdziałem tylko 5 komentarzy.
Najmniej ze wszystkich. A przecież nie piszę
sama dla siebie, chociaż w pewnym stopniu
też dla siebie po lubię pisać. No ale ok.
Dlatego też rozdział jest teraz a nie wczoraj.
Myślałam że może jeszcze ktoś, no ale nie.
I też pisałam i robiłam drugiego bloga i wiecie.
A, rozdział nawet nie taki zły? Przynajmniej dla mnie.

Next rozdział = 6 Komentarzy!

Pozdrawiam Sandra<33

środa, 24 czerwca 2015

Rozdział 5 ~ "Na miłość nic nie poradzisz"



** Francesca **

Było jak ze snu, całowałam się z Diego. Od dawna wiedziałam że go kocham, niestety byłam zbyt nieśmiała po prostu bałam się wyznać mu moje uczucia. Starałam zachowywać pozory naszej przyjaźni. Ale teraz nie wiem co mam o tym myśleć. Pocałował mnie więc kocha? Z jego miny nie mogę wyczytać nic, zupełnie nic jakby zasłaniała go jakaś pustka, osłona. Między nami nadal panuję głucha cisza Która robi się nieznośna. Ja mam zacząć rozmowę? Ale jak, przecież to on mnie pocałował. Na miłość Nic nie poradzę, nie mam wpływu na to w kim Się zakochuję. Gdybym miała był by to właśnie  Diego. Inni nie widzą jego zalet, dostrzegają tylko Wady. Ja widzę Oba. Czuję jak dreszcz przebiega po całym moim ciele, gdy tylko o nim pomyślę w brzuchu mam motyle. Jak bym miała trzynaście lat. Muszę przejąć inicjatywę bo on to się nigdy pierwszy nie odezwie!

-Diego Ja .. - Wyszeptałam, starałam Się nie nie rozpłakać.
-Fran, Ja muszę ci coś powiedzieć. - Mówił cicho i delikatnie. Jak nie on.
-Co? -. Spytałam bez emocji. Nastawię się na wszystko.
-Kocham Cie. - Szepnął mi do ucha.
-Naprawdę? - Spytałam z nadzieją w głosie.
-Tak, ale ty pewnie nic do mnie nie czujesz.. - Spuścił głowę i skrzywił usta które ułożyły się w jedną kreskę. Chciało mi się krzyczeć ze Szczęścia Diego mnie kocha!! - Ja Już Dawno Się w Tobie podkochiwałam.
-Będziemy Razem? - Diego uniósł jedną brew. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
-Tak! - Wykrzyknęłam po czym rzuciłam się mu na szyje. Jakby kamień spadł mi z Serca. Dobrze że wyznaliśmy sobie co czujemy. Podejrzewam że spędzę z nim resztę tego pięknego dnia. 


** Violetta **

Byłam przerażona, kto mógł wysłać mi Takiego SMS'a. Może to pomyłka. Co mam teraz zrobić? Zapomnieć, albo pokazać komuś..Po chwili usłyszałam Jak ktoś wchodzi do Pokoju. Obróciłam się za siebie moim oczom ukazał się León. Jest taki przystojny..Ale co on tu robi, zjawił się w najbardziej nieodpowiednim momencie. A po za tym mój makijaż jest cały rozmazany. Pewnie wyglądam okropnie. Spytał czy może wejść gestem ręki pokazałam żeby usiadł koło mnie. Tak jak chciałam szatyn uczynił to. Zmierzył mnie wzrokiem, wiedziałam co to oznacza. Usłyszałam jego głos który działał na mnie bardzo kojąco. 

-Violu, Co Się Stalo? - Spytaj zaniepokojony. 
-Nic. - Mówiłam jednocześnie próbując się uspokoić. 
-Przecież widzę. Możesz mi zaufać. - Popatrzył na mnie jakby chciał bym mu zaufała. 
-Dobrze.. - Podałam mu mój telefon ukazując tego obrzydliwego SMS'a.
-Kto to wysłał? - Widać było że się przejął, ciesze się że mu powiedziałam. Obdarzył mnie dużym wsparciem.
-Nie wiem..- León złapał mnie za ręce a potem przyciągnął do siebie i mocno przytulił. Od razu poczułam się lepiej.  Mam wyrzuty sumienia że tak źle o nim myślałam. Jest kimś zupełnie inny, lepszy. Kochany i taki troskliwy. Kocham go, szkoda że nie mogę mu tego powiedzieć..Rozpłakałam się w jego ramionach to mi pomagało.

----------------------------------------------------------------------------------------

Moi najdrożsi! 
To już 5 rozdział! Ja się osobiście cieszę.
Krótki wiem, nie popisałam się długością. 
Jednak jest nawet dużo jak na mnie Diego i Fran:**
Mniej niż Leónetty! Miał być dłuższy jednak coś
się we mnie dzisiaj zblokowało i nie mogłam więcej
napisać. A chciałam teraz opublikować więc..

Jest też jedna sprawa, chcę a właściwie to myślę
czy zrobić jakiś konkurs na blogu. A dokładniej 
to na One Short'y. Chcielibyście? Jak tak to piszcie
w komentarzach, będę czekać. Tematem były by 
wakacje. A czemu taka tematyka a nie inna to już
się pewnie domyślacie. :- )

Dziękuje za komentarze pod rozdziałem. Wbiła
odpowiednia ilość ich. A ja...taki krótki rozdział.
Jeszcze raz przepraszam! No ale naprawdę chciałam
dopisać więcej ale jakoś nie mogłam.. : - ( 

Next rozdział = 8 Komentarzy:**

Pozdrawiam Sandra<33

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 4 ~ "Truskawkowe usta"


Fran y Diego

** Diego **

Kciukiem gładziłem ją po policzku. Jej skóra była ciepła, przyjemna w dotyku. Taka miękka. Przełknąłem ślinę po czym delikatnie musnąłem truskawkowe wargi czarnowłosej. Oczywiście odwzajemniła mój pocałunek. Po wszystkim wziąłem głęboki wdech. Patrzyłem na Fran która stała zaskoczona całym zajściem. Przegryzała swoje usta. Chyba oboje nie mieliśmy odwagi zacząć rozmowę która mogła być dla nas obydwojga nie komfortowa i nie przyjemna. Nawet jakbym chciał nie wiedziałem co powiedzieć. Czemu ja w ogóle ją pocałowałem, mogłem się powstrzymać. Tyle godzin z nią przegadałem, tyle wspólnych występów, zaśpiewanych piosenek. I nigdy nic do niej nie czułem, oprócz  przyjaźni. I tak nagle poczułem że ją kocham. Jak ja mam jej to powiedzieć? 

** León **

Nie mogę przestać myśleć o Vils, ona jest taka piękna i urocza. Chciałbym ją przytulić, wpić się w jej usta, ale to tylko moje głębokie marzenia które raczej się nie spełnią. Nawet nie umiałem dobrze zacząć znajomości z nią. Jednak mam nadzieje że jest chociaż cień szansy na to by dała mi drugą szansę. Czuję że po naszej ostatniej rozmowie da się skusić. Cały czas mam przed oczyma jej widok. Roześmiana Castillo która pokazuje swoje śnieżnobiałe ząbki. Pofalowane blond włosy które wraz z wiatrem unosiły się we wszystkie trony. I jej idealnie czysty głosik. Tak bardzo chciałbym do niej teraz iść do niej, zadzwonić albo chociaż wysłać jednego SMS'a. Ale niedawno się z nią widziałem więc pomyślała by że mam jakąś chorą obsesje. Fakt miała by rację, bo od kiedy ją zobaczyłem mam obsesję ale na jej punkcie. Byle by ta nasza sprzeczka poszła w jej nie pamięć. Miłość od pierwszego wejrzenia, dotąd nie wierzyłem w takie rzeczy i podobne do tego jak kiedyś to określałem "Beznadziejne wymysły bez pokrycia w rzeczywistości" Ale ona zupełnie zmieniła moje spojrzenie na świat. Przewróciła moje dotychczasowe życia do góry nogami i nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. Kocham Violę, ale ona mnie nie. Wiem co o mnie myśli. Że jetem podrywaczem i chce się zabawić jej uczuciami, lecz się myli. Byłem taki ale już nie jestem. Nigdy nie doświadczyłem tak przyjemnego uczucia jakim jest miłość do drugiej osoby. Teraz nikogo bym nie skrzywdził, żadnej dziewczyny. Tym bardziej jej, gdyby tylko mi zaufała oraz pokochała było by mi prościej. Prościej się zmienić. Byłbym z nią szczery.. Z moich rozmyśleń wyrywa mnie głos moje przyjaciela, Federico który zadaje mi jak mam wrażenie po raz trzeci te samo pytanie i znowu nie dostaje na nie odpowiedzi. Ale to nie moja wina, nadal myślę nad sobą. A tak szczerze to nad nią.

-Verdas, odpowiesz mi czy nie?! - Powiedział zirytowany moim zachowaniem. Ale powinien wczuć się w moją sytuacje i mnie zrozumieć. Sam ma dziewczynę którą kocha. Nie chce mi pewnie pomóc.
No cóż..Sam sobie dam radę.
-Już nic! Idę do Violetty. - Powiedziałem krótko i stanowczo. Chciałem zrobić to bez emocji, ale za bardzo jestem dzisiaj zakręcony.

** Violetta **

Naprawdę nie wiem kto mógł do mnie napisać. Mama i tata zazwyczaj do mnie dzwonią. A przyjaciele przychodzą do mnie do domu albo po prostu też dzwonią. Dawno nie dostałam żadnego SMS'a. To bardzo dziwne, jak teraz tak myślę to może jakaś reklama. Ech..Co ja histeryzuję bez żadnego powodu. Przecież nie mam żadnych wrogów a pisanie to normalna sprawa. Castillo uspokój się. Przecież sprawa z Leónem nie może tak mną kierować. Nawet nie wiem czemu cały czas myślę i przejmuję się tym całym podrywaczem. On nic dla mnie nie znaczy. Zupełnie nic, co ja się chcę okłamywać czy chcę oszukać innych. Przyznaję poczułam coś wyjątkowego do przystojnego bruneta. Lecz wątpię czy cokolwiek może z tego wyjść, on i ja to dwie zupełne inne osoby. Pewnie by się mną pobawił a potem rzucił. Na samą myśl o tym moje oczy się zeszkliły. Słyszałam skrzypienie schodów. Nie chcę żeby ktoś zobaczył mnie w tym stanie. Wzięłam chusteczkę i delikatnie otarłam łzy. W ostatniej chwili zobaczyłam moją mamę która weszła do mnie do pokoju. Spytała czy wszystko w porządku i odeszła. Pierwszy raz skłamałam no cóż nie będę zawracać głowy mojej rodzicielce takimi głupotami jak sprawy sercowe. Prawie bym zapomniała, o czym ja myślę..Mój SMS. Sięgam po szafkę nocną gdzie leży moja komórka. Włączam ją i naciskam aby zobaczyć kto i co do mnie wysłano. Numer nieznany, trochę zdziwiona zaczynam czytać.

Nadawca: Nieznany
Odbiorca: Violetta Castillo
~ Cześć ślicznotko. 
Już dawno cię obserwuję, bardzo mi się podobasz.
Niedługo cię dostane. Możesz nie wierzyć ale sama
się przekonasz. Odezwę się wkrótce, do zobaczenia:*
Całuję, ktoś kogo znasz..

-------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka kochani:*
Jest już rozdział 3, chodź był o jeden komentarz 

mniej pod ostatnim. Ale Okej, rozumiem brak czasu 
i w ogóle. Dlatego jest już ten o to rozdział. Ale
szczerze to nie wiem jest jakiś taki..Nie wiem ale
coś mi w nim nie pasuję. Dobra, wy to już oceńcie. 

Pewnie zastanawiacie się kto napisał do Vilu. 
A więc dowiedzie się w next'ach. Jak na razie
to wiem to tylko ja. Tak więc spokojnie, wszystko
w swoim czasie! 

Był też pocałunek Diego i Fran. Dosyć krótki 
fragment z nimi za co przepraszam. Następny
będzie o wiele dłuższy. Przynajmniej takie mam
plany chodź zawsze coś się może zmienić. 
Co z tego wyniknie..? To też wiem tylko ja! 

A po za tym to niedługo wakacje! Co mnie bardzo
cieszy. Jak chyba każdego. 1 dzień lata a u mnie 
deszcz. Masakra..Szkoda. Mam nadzieje że się
poprawi bo jak będzie zakończenie roku to 
potem jadę nad morze i chce mieć słoneczko i 
ciepełko...Koniec zrzędzenia :- )

Next rozdział = 7 Komentarzy...:*

Pozdrawiam Was moi kochani, Sandra<333

sobota, 20 czerwca 2015

Rozdział 3 ~ "Pozory mylą"

Diecesca

** Federico **

 Nie mogę uwierzyć w to co słyszę. León chyba sobie ze mnie żartuje! On naprawdę pokochał jakąś  dziewczynę. I to Castillo. Myślałem że nigdy ta chwila nie nastąpi. A jednak pozory mylą.  Blondynka faktycznie jest bardzo ładna i delikatna ale nigdy nie skojarzyłem jej z ideałem Verdasa.  No cóż jak się zakochał to muszę mu jakoś pomóc. Jest podrywaczem, każdy to wie dlatego może  być ciężko. Vilu traktuje związki poważnie. On teraz buja w obłokach a na mnie spada trud  pomocny mu. Najważniejsze jest to aby Lu niczego się nie dowiedziała ani podejrzewała bo się  wygada a to León powinien z nią porozmawiać. Tym szybciej to zrobi tym lepiej. Nie chcę i nie  będę się w to wtrącał. Jedyne co mogę dla niego zrobić to coś mu poradzić ale sam nie wiem co.  Każdy z nas po wymianie zdań ucichnął. A Verdas zamyślał się. Postanowiłem pierwszy przerwać  ciszę. Widzę że mu jest trudno i nie wie jak ma się zachować w stosunku do Violetty. Nie był nigdy  w takiej sytuacji dla niego to była zawsze zabawa a teraz jak coś spieprzy to już koniec.

- Jak mam ci pomóc przyjacielu? - Spytałem go z niepewnością. Mogę się nad tym zastanawiać ale uważam że lepiej się zapytać. Nie mam całego dnia a jak zaraz nie przyjdę do Ludmi to sam nie będę miał dziewczyny..

** Diego **

Idąc korytarzem studia  usłyszałem jakiś piękny głos. Kojarzyłem go. Udałem się w jego stronę, Doprowadził mnie do jednej z sal muzycznych. Wychyliłem głowę i zajrzałem tam. Śpiewała  Franczeska. Była taka piękna. Jej ciemne, czarne włosy opadały na chude ramiona. Aż chciałem ją przytulić. Ale  nie mogę, to moja przyjaciółka znam ją od tak dawna. W tym momencie poczułem coś do niej, coś czego nigdy nie czułem. Chciałem wejść tam i zacząć śpiewać razem z nią ale niestety zabrakło mi tchu. Jednym słowem zamurowało mnie. Po chwili Comello zobaczyła mnie.  Miała piękny, ciepły uśmiech którego kierowała do mnie. Bez zastanowienia odwzajemniłem go. Popatrzyła na mnie i jak co dzień przywitała słowem "Cześć Diego" Po czym zaproponowała mi abyśmy poćwiczyli nową piosenkę. Przytaknąłem, wziąłem gitarę i zacząłem grać. Fran śpiewać. Jest jeszcze lepsza gdy nuci słowa piosenki. Kiedy skończyliśmy zacząłem się do niej zbliżać. Chwyciłem jej podbródek i podniosłem do góry. Musiała na mnie mimowolnie patrzeć. Spojrzałem jej głęboko w duże czarne oczy..

** Violetta **

Weszłam do domu. Krzyknęłam aby powiadomić rodziców iż już wróciłam. Nikt nie odpowiadał. No cóż pewnie wyszli do sklepu. Pobiegłam na górę do swojego pokoju po czym wzięłam do ręki małe lustereczko i poprawiłam kreskę eyelinerem. Położyłam się na łóżku nie wiedząc co dalej zrobić. Miałam mętlik w głowie. Nadal myślę o Leónie. Czemu mu tak zależy żeby mieć ze mną dobre relacje. Brak mu przyjaciółek czy dziewczyny? Chwila, Violetta przecież to podrywacz. Żadnej nie traktuje poważnie a szczególnie ciebie Castillo. Mówiła mi moja intuicja ale serce..Serce zupełnie inaczej mi grało. Ludzie się zmieniają i on też może. Jest coś co nas łączy. Mówił że kocha śpiewać i tańczyć oraz że uczy się w jednej z prestiżowych szkół "One Beat" Co prawda ja się nie uczę w studiu, chodź bym bardzo chciała. Ale jednak to robię. Verdasa można polubić. Co mi szkodzi próbować się z nim zaprzyjaźnić. Chwila! Dostałam SMS'a. Od kogo..Może od mamy albo taty. León? Nie to nie może być on dopiero co się z nim widziałam..
-----------------------------------------------------------------------------------------

Cześć i czołem! Rozdział 3 już za nami. 
Co mnie cieszy to nawet mi się podoba.
 Ciekawe czy wam też:* 

Bardzo też się ucieszyłam z komentarzy
 pod One Short'em. Były naprawdę motywujące. 

A co do rozdziału to..Jest też fragment z
 Diecescą. Wiem że lubicie tą parę, ja też 
chodź i tak kocham najbardziej Leónette.
 Dobrze więc komentujcie kochani<33

Next Rozdział = 7 Komentarzy 

Pozdrawiam Sandra<33

czwartek, 18 czerwca 2015

One Short ~ "Miłość pomimo śmierci"



Szare ściany sali i dwa okna. Właśnie w takim miejscu musiał przebywać. Już minęły cztery miesiące a on nie czuł poprawy ale nie cierpiał chodź wiedział że nie przeżyje kolejnych tygodni. Była przy nim jego żona którą kochał całym sercem. Ona jednak nie przyjmowała do siebie że jej ukochany zaraz umrze. Byli jak jedność, planowali swoją wspólną przyszłość, dzieci. Jednak ktoś rozplanował inaczej. Ogień i woda, dwa inne żywioły a jednak się przyciągają. Jeżeli można pogodzić się ze śmiercią to właśnie on się pogodził. Jeżeli można było by wybrać jak się zakończy życie, to umrzeć przy kimś kogo się naprawdę kocha wydaje się dobrą śmiercią. Przynajmniej uważał tak León Verdas. Spokojnie przyjmował każde pogarszające się z codzienną rutyną wyniki badań. Jego ciało takie blade, chude, kruche..A jednak był wytrwały. Walczył, nie poddawał się chorobie chociaż wiedział że nie ma to sensu. Tak właśnie, walczył dla niej. Morze wspomnień, szczęśliwych wspomnień przychodziła z każdą godziną, minutą, sekundą..To pozwoliło mu trwać jak najdłużej. Nagle Violetta, osoba którą najbardziej kochał wbiegła do jego sali. Pojedyńcze łzy kręciły się w jej oku chcą wydostać się na zewnątrz. Ledwo je powstrzymywała. Była postanowienia że nie chcę okazywać smutku przy nim. Usiadła na krześle przy jego łóżku, spał. Pocałowała go w policzek przy czym szepnęła ,,Kocham cię, nie zostawiaj mnie. Proszę, walcz.'' Usłyszał to. Gładziła go po ręce i czuwała przy nim czekając aż się obudzi. W końcu otworzył swoje szmaragdowe oczy. Uśmiechnął się delikatnie w jej stronę, odwzajemniła to chociaż ciężko jej było wyrazić jakikolwiek wyraz szczęścia. Zrobiła to dla niego. Dwa dni później, czuł się coraz gorzej. Wiedział że to koniec. Nie bał się o siebie, bał się o nią. Połączyła ich prawdziwa, szczera miłość. Ale miała się skończyć. Czemu..? To pytanie ich dręczyło. Na wieść od lekarza Violetta wpadła do jego sali. Nadal nie wierzyła że go straci i nie będzie mogła pocałować, przytulić, pocieszyć. Po prostu być przy nim. Widząc że León chcę jej coś powiedzieć schyliła się do niego. A on wyszeptał jej wszystko co czuł..

~ Umieram, żyj dalej, bądź szczęśliwa z kimś innym. Będę czuwał przy tobie z nieba, będę w twoim sercu. Nie chcę abyś była smutna, no już uśmiechnij się. Nigdy cię nie zapomnę a gdy będziesz mnie potrzebować spójrz w niebo, w gwiazdy. Ta najbardziej święcąca w twoją stronę to będę ja. Wtedy ci pomogę i wysłucham w magiczny sposób. W taki magiczny jak nasza miłość. Pamiętaj dwa słowa. Violu, kochałem cię, kocham, i zawsze będę kochać. - Ja ciebie też Leóś kocham, nigdy nie zapomnę... ~~ Mówiła ze łzami w oczach. Pocałowała go delikatnie w usta. W imię ich miłości. Po chwili aparatura kontrolująca jego serce zwolniła. Ona zaczęła krzyczeć, do sali wbiegli lekarze i ją wyprosili. Reanimacja trwała 2 godziny. Niestety León Verdas umarł. Zrezygnowani lekarze i pielęgniarki poinformowali ją o tym. Współczuli, ale co jej to da? Nie przywróci mu życia, zdrowia. Ona chcę teraz cofnąć czas ale się nie da. Załamana kobieta chciała popełnić samobójstwo ale w ostatnim momencie przypomniała sobie jego ostatnie słowa. Tak, przeszła ciężko i poważną depresje jednak wyszła z tego. Codziennie chodzi na jego grób przynosząc takie same kwiaty jakie on kupował jej za życia. Zapala znicze..Siedzi tam po dwie godziny, wspominając wszystkie tylko szczęśliwe chwile. Nie jest i nie będzie tak jak kiedyś. Lecz ona żyje jak najlepiej potrafi, dla niego. Już nigdy nie znajdzie miłości. Chłopaka, narzeczonego, męża. Nie będzie mieć dzieci, domu. Teraz tylko czeka aż dołączy do niego i już na wieki będą razem. Nic, nigdy im już nie przeszkodzi..Patrzy w niebo, od jego śmierci co noc pojawia się gwiazda która świeci do niej. Tak jak mówił. Ona wie że to on ją obserwuję. Czuję jego obecność..zawsze mu powtarza ,,Kocham cię, León.'' Jej gwiazda..

------------------------------------------------------------------------------------------

Przybywam do was z One Short'em. Nie jest szczęśliwy ale jakoś tak mnie wzięło. Dosyć krótki jedno częściowy no ale jest. Proszę o komentarze chcę wiedzieć jaka jest wasza opinia do tego OS'a. To mój drugi i chcę wiedzieć czy jest chociaż cień szansy że wam się spodobał..^.^ Korzystając z okazji chcę podziekować wam wszystkim za ponad 3 tysiące wyświetleń na blogu w tak krótkim czasie:** Po protu dwa słowa Kocham Was <33 Dziękuje że jesteście, że czytacie, i komentujecie. Wspieracie i motywujecie. Nawet się zrymowało..Dzięki wam tak dużo się nauczyłam. I pewnie dużo od was nauczę. I 9 komentarzy pod ostatnim rozdziałem (drugim) Achh..Nawet nie wiecie jak mnie to cieszy! To do następnego rozdziału misiaki! Pa, pa, pa:**

Pozdrawiam Sandra<33

środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 2 ~ "Nieporozumienie"

Leónetta

-------------------------------------------------------------------------------------------

** Violetta **

Nagle się ocknęłam. D-u-p-e-k. Mogę mu to przeliterować. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Czego ja się spodziewałam? Mogę mieć pretensje sama do siebie..Jestem zbyt naiwna i łatwowierna. Mogłam posłuchać Lu, ostrzegała mnie przed nim. Żałuję że zgodziłam się na ten spacer..Dopiero go poznałam a on już?! 

V: Nie, tylko o to ci chodziło? Jesteś taki jak wszyscy. - Podniosłam głos. Nasza miła rozmowa nawet nie wiem kiedy przerodziła się w kłótnie. Czułam narastającą złość. 
L: Mylisz się, to nie miało tak wyjść. - Próbował się tłumaczyć ale mu przerwałam. Nawet nie ma wytłumaczenia na to co się stało. To jakiś absurd. 
V: Jak tak chcesz się tłumaczyć to lepiej sobie odpuść. - Powiedziałam z wyrzutem przy czym zacisnęłam usta w jedną linię. Z jego strony otrzymałam tylko ciszę. 
Odeszłam zostawiając go samego na plaży. Czy on to planował. Czy naprawdę tylko o to mu chodziło. Nie chciałam mieć racji. Chcę się mylić. Czyżby był taki jak inni. Miałam nadzieje że się  mylę, że poznam go lepiej i okażę się ,,normalny''. Dobrze że w czas się otrzeźwiłam, dzięki Bogu do niczego nie doszło. Co on sobie wyobraża. Mam dość ich wszystkich. Doszłam na przystanek autobusowy, stałam tyłem aż ktoś złapał mnie za nadgarstek. Obróciłam się. León, co on jeszcze o de mnie chce..

V: Nie wyraziłam się dość jasno?! - Mówię zdenerwowana. Czy on nie może zrozumieć że przegiął.
L: Przepraszam, nie chciałem żeby to tak się potoczyło. - A co mnie to obchodzi. Mam mu powiedzieć że ,,Stało się i już'' - Bije się z myślami.
V: Nie wieże ci! - Warczę w jego stronę. Z pewnością to co mi mówi to tylko głupie i puste słowa.
L: Proszę, zacznijmy od nowa. - W jego głosie wyczuwam skruchę i troskę. Tylko czy jest to szczere, może to kolejne kłamstwo.
V: Zastanowię się. - Powiedziałam z pełną powagą. Wsiadam do autobusu. Przez szybę widzę tylko jak on się oddala. Jest taki smutny. Może naprawdę żałuje tego, coraz bardziej się przekonuje że źle go oceniłam.  Moje serce w ciągu sekundy się zmiękczyło. Przeprosił mnie, ma racje. Zaczniemy wszystko od nowa. Na mojej twarzy znów pojawia się wielki uśmiech.


** León **


Odjechała, a ja nie mogę nic zrobić. To nie do wytrzymania. Jak ją widzę wszystko staje się lepsze. Czuję że przy niej mogę być kimś innym, że mogę się zmienić. We mnie jest jakaś cząstka dobra która budzi się przy Violi. Właśnie to pozwoliło mi się do niej zbliżyć,  a potem coś silniejszego oddalić. Wszystko spieprzyłem. Blondynka jest wyjątkowa i będę o nią walczył. Nie jako jedna z wielu tylko dla zabawy. Ja chyba naprawdę czuję coś czego nie czułem do żadnej z dziewczyn. Czyżbym zakochał się w Castillo. Myślałem że to nigdy nie nastąpi, że to jakieś głupoty opowiadane przez ludzi zauroczonych sobą. Chyba nie chciałem się przyznać przed samym sobą że ją kocham. Ale jednak, nie mogę patrzeć jak cierpi, cierpi prze ze mnie. Verdas ogarnij się. Nawet nie wiem co teraz robić. Poradzić się Federica. Przyjacielowi zawsze gadałem o wszystkim. Tak wrócę na plażę. O ile się założę to teraz całuję się z Ludmiłą. Już po chwili stałem koło niego. Zaciągnąłem go z daleka od Lu. Był zaciekawiony, jak to Fede. Ale wątpię iż domyślał by się o co mi tak naprawdę może chodzić.

L: Zakochałem się w Castillo. - Wyznałem przyjacielowi. Byłem jak najbardziej poważny. Uśmiechnął się lekko nie dowierzając w to co słyszy.
F: Ty kogoś kochasz? Nie możliwe León Verdas się zakochał! - Prawie krzyczał. Uderzyłem go ramieniem żeby się zamknął. Cała plaża nie musi o tym wiedzieć. 
L: Tak, i to na poważnie. Ona jest taka piękna, delikatna, ma urocze iskierki w oczach. A jej włosy lśnią na słońcu.. - Mówiłem rozmarzony, jakbym zaraz miał odpłynąć do krainy morfeusza. 
F: Kim ty jesteś i co zrobiłeś z moim przyjacielem. Leónem Verdasem największym podrywaczem w galaktyce. - Dopytywał ze zdziwieniem. Ale nie, ze mną tak łatwo nie ma. Niech się potrudzi. I niech pokombinuję czego od niego oczekuję. Cały Pasquarelli, geniusz.

** Ludmiła **

-Gdzie jest Federico, miał iść z nim tylko na chwilę. Nawet nie wiem po co. León znowu go gdzieś pociągnął. Boję się że zrobi coś głupiego pod wpływem Verdasa. - Burczę do siebie pod nosem. Wszędzie chodzą razem, czuję jakbym im przeszkadzała. Po co mi chłopak jak i tak nie zwraca na mnie uwagi. Imponuje mu zachowanie przyjaciela?! Też chce poderwać każdą, ładną napotkaną na swojej drodze laskę, jak oni to mówią. Dobrze, Ludmiła. Spokojnie, odwdzięczę mu się tym samym. Będę go ignorować. Spojrzałam na leżak i wyrwałam się z myślenia. Posmarowałam się kremem i położyłam. Trochę się poopalam. Nagle zerwałam się i wstałam. Przypomniało mi się. Nie ma Violetty! Gdzie ona jest, była z Leónem na spacerze potem on wrócił..a Vilu. Co z nią? Czyżby wróciła sama do domu, pewnie tak ale czemu. Sięgnęłam po torebkę po czym wzięłam do ręki telefon. Wybrałam numer przyjaciółki. Nie odebrała ale po chwili dostałam od niej SMS'a. 

Nadawca: Viola Castillo 
Odbiorca: Ludmiła Ferro
Temat: Jestem w domu. 
Lu kochana jestem w domu ale nie mogę rozmawiać.
Wszystko jest w porządku więc nic się nie martw.
Spotkamy się jutro a ty baw się dobrze. Pa ;- )

------------------------------------------------------------------------------------------

Oddaje rozdział 2 w wasze ręce! 
Wiem, przepraszam że skazałam 
was na takie wypociny. Coś nie
 miałam pomysłu na tą dwójeczkę.

No to szybko się pojawił nie mal
po dwóch dniach. Szybko go napisałam.

Rozdziały nie będą takie długie jak 
w pierwszym opowiadaniu. Czemu? 
Nie wiem po prostu wolę dodawać 
szybciej i lepsze niż śpieszyć się z
 długimi i gorszymi. 

A więc nie będę tutaj się rozpisywać
 za dużo. Do następnego pa!

Next Rozdział = 7 Komentarzy 

Pozdrawiam Sandra<33

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 1 ~ "Krystaliczna woda"

Leónetta


*******************************************************************************************

** Violetta **

Idealny dzień by udać się na plaże i poopalać blade ciało. Stoję przed dość dużym lustrem oglądając moje zgrabne nogi. Wyglądam idealnie. Błękitna zwiewna sukienka i podwyższane buty robią swoje. Już nie mogę się doczekać wyjścia z Ferro. Za nużyć się w chłodnej wodzie, brakuje mi tego. Już po pół godzinie byłam na miejscu, od razu zobaczyłam jak Lu siedzi na moście przy czym nuży stopy w morzu. Zdjęłam buty, trudno było mi się w nich poruszać po ciepłym piasku. Rozłożyłam leżak po czym rozebrałam się, byłam tylko w stroju kąpielowym który nie zakrywał nawet 2/4 mnie. Podeszłam do blondynki, byłam tuż za nią. Aż chciało by się ją popchnąć, ale nie. Nie zrobię tego. Usiadłam koło niej. Woda była aż lśniąca od promyków słońca padających na nią. Krystalicznie czysta, przyjemnie ciepła. I ten zapach który można poczuć tylko w tym miejscu. Zapatrzyłam się w otchłań. Opierając się dwoma rękami o deski mostu. Głowę odchylając w stronę nieba, bezchmurnego. Nic więcej mi teraz nie potrzeba. Oczy zakrywały moje okulary przeciwsłoneczne. Jednak ktoś zburzył mój spokój. Jakiś chłopak wepchnął mnie do wody. Nie tylko mnie..Moją przyjaciółkę też. Federico! Wiedziałam że on będzie. Ach..Jak ja go nie znoszę. Wyszłam na plażę, wytarłam się ręcznikiem i nasmarowałam olejkiem. Razem z nimi szedł ktoś jeszcze, może to on mnie zepchnął. Jest przystojny...Ale co on sobie myśli że może mnie tak bezkarnie robić co chce! Znam takich jak on..Typowy podrywacz. Nie zasługuje nawet na cień mojej uprzejmości. Może się mylę, ale jakoś w to wątpię. W końcu wszyscy się do mnie zbliżyli. Wzięłam lu za rękę i pociągnęłam za sobą do barku. -Chcę mi się pić, Chodź. - Rzuciłam jedno zdanie. Nie chciałam żeby moje spojrzenie spotkało się z bruneta. Bałam się że mnie omami jak pewnie inne. Odeszłam zostawiając chłopaków samych.


** León **


Nowa dziewczyna do podrywu. Jest cudowna, idealne ciało. Piękny uśmiech i te białe ząbki. A do tego te jej czekoladowe oczy. Jeszcze nie widziałem kogoś takiego. Śliczny anielski głosik którego mógł bym słuchać godzinami. Jest tylko jeden problem - Nie lubi mnie chyba. Jej charakter sprawia że jeszcze bardziej chcę z nią ,,być'' Wpoić się w jej malinowe usta. Delikatna blondynka to zdecydowanie mój typ dziewczyny. Czuję że wypad na plaże jest jak najbardziej potrzebny.

-Federico, jak ona ma na imię? 
-Może sam jej się spytasz. - Poklepał mnie po ramieniu i odszedł. Nie chce mi pomóc to trudno. Sam sobie poradzę. Ruszyłem w stronę barku, miały tam iść więc może mi się poszczęści i będą tam. Już z daleka ją ujrzałem, piła sok z Lu. Miałem wrażenie jak oczy mi się świecą, i to na jej widok. Podeszłem do nich a one spojrzały na mnie jakby chciały spytać po co tu jestem. Znam te minki. Ale ja się nie dam spławić. 

L: León Verdas. -Przedstawiłem się.
V: Violetta Castillo. - Podała mi rękę na przywitanie. 
L: Może pójdziemy się przejść? 
V: Z chęcią. - Wziąłem ją za rękę po czym ruszyliśmy. 

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Przez 10 minut spaceru wiedziałem o niej wszystko. Z resztą ona o mnie też. Ma prześliczny szeroki uśmiech. Jej włosy falują w stronę wiatru. Zatrzymałem się spoglądając jej głęboko w oczy. Marzę o tym by ją pocałować. Zbliżam się do niej, dzieli nas mała odległość..

------------------------------------------------------------------------------------------

Część:* Pierwszy rozdział mamy za sobą, pisałam go 3 razy bo cały czas mi coś nie pasowało. I uznałam że ta wersja nie jest najgorsza. Mam nadzieje że wam też się spodoba..Dobra nie będę się rozpisywać bo mam zadanie do zrobienia. Pa! 

Pozdrawiam Sandra<33

Lekcja Hiszpańskiego #1 ~ Przywitania i Pożegnania



Przywitania - Introducciones ( Czytamy, introduksiones ) 

Buenos días! ~ Dzień dobry! - ( Czytamy, Błenos dijas )
Hola ~ Cześć - ( Czytamy, Ola - Bez literki ,,h'' )
Buenas noches ~ Dobry wieczór lub Dobranoc - ( Czytamy,  Błenas noczes )


Pożegnania - Despedidas ( Czytamy, desperidas )

Adiós ~ Do widzenia - ( Czytamy, Adijos)
Nos vemos ~ Do zobaczenia - ( Czytamy, nos wemos )
Hasta pronto ~ Do zobaczenia wkrótce - ( Czytamy, Asta pronto, bez literki ,,H'' )
Hasta mañana ~ Do zobaczenia jutro - ( Czytamy, Asta maniana )
¡Hola! ~ Cześć - ( Czytamy, Ola. )

Uwaga, ,,Hola'' używamy w pożegnaniach i w przywitaniach. W języku hiszpańskim nie czytamy ,,H'' Więc Hola ~ Cześć!, Czytamy: Ola. 


Przedstawienie się:

Mi nombre es ... ~ Mam na imię.. - ( Czytamy, Mi nombres )
Soy de .. ~ Pochodzę z.. - ( Czytamy, Soj de )
Tengo años ~ Mam...lat. - ( Czytamy, Tengo anios )
Mi color favorito es.. ~ Mój ulubiony kolor to... - ( Czytamy, Mi kolor faworito es )

Dam wam parę zdań jako przykład. 

~ Mi nombre es Sandra. Tengo años 14. Yo soy de Polonia. Mi color favorito es morado. 
~Czytamy: ( Mi nombre Sandra. Tengo 14 anios de Polonia. Mi kolor faworito is morado. )
~Mam na imię Sandra. Mam 14 lat. Pochodzę z Polski. Mój ulubiony kolor to fioletowy. 

------------------------------------------------------------------------------------------

No to pierwszą lekcje mamy, mam nadzieje że się wam przydała i spodobała. Starałam się. Niektóre części zaznaczyłam kolorem ponieważ moim zdaniem kolor wpada w oko i kojarzy się z danym wyrazem. Dzięki czemu łatwiej się go uczy i zapamiętuje. Jak kiedyś zamierzasz pojechać do Hiszpanii to radzę abyście najbardziej zwrócili uwagę na czytanie wyrazów. Bo was nie zrozumieją jednak ważna też jest nie tylko wypowiedź ale pisownia. Następna lekcja.. Jak ją napisze to będzie. Piszcie komentarz czy chcecie kolejne lekcje i jakie są wasze odczucia po tej:* To do zobaczenia Misiaki!

Pozdrawiam Sandra:**

niedziela, 14 czerwca 2015

New Historia ~ Prolog

Dwie różne osoby, dwa inne charaktery. Jednak jest coś co ich łączy, Muzyka..Śpiew..Taniec.. Pasja.. Talent..

~ Ona delikatna..
~ On silny..
~ Ona marzycielka..
~ On lubi pewne sytuacje..
~ Ona szczera..
~ On często kłamie..
~ Ona wieży w miłość od pierwszego wejrzenia..
~ On jest przekonania że prawdziwa miłość nie istnieje..
~ Ona uczy się jeździć konno..
~ On jeździ na motorze..
~ Ona uczy się śpiewać na własną rękę..
~ On uczy się w studiu ,,One Beat''..
~ Ona jest cicha..
~ On lubi, chcę być popularny..
~ Ona chce mieć chłopaka na całe życie..
~On jest podrywaczem i łamaczem serc..

Czy dwie zupełnie inne istoty mogą się porozumieć? Dwa zupełne przeciwieństwa. Dwa inne przekonania. Czy są w stanie zrozumieć siebie na wzajem, przyjąć takimi jakimi są. Czy uczucie które ich połączyło przetrwa, a może ich rozdzieli. Zmienią się pod wpływem ukochanej osoby? 


Bowiem połączyła ich jedna, najważniejsza rzecz:

Miłość i tęsknota.













----------------------------------------------------------------


No hejka! Opis bohaterów i prolog miał być tylko kiedy będzie 7 komentarzy ale widzę że więcej i tak nie będzie nie wiem dlaczego coraz mniej osób komentuje, pogorszyłam się z pisaniem? Nie wiem. Prolog jest ale jest też opis bohaterów pod tym postem. Dużo nam to nie mówi ale wszystko się okaże przy rozdziale pierwszym który będzie za jakieś parę dni. No to proszę komentujcie, komentujcie i komentujcie bo nie wiem co się dzieje..Rozumiem koniec roku szkolnego, poprawa ocen idt. Ale 5 minut się chyba zawsze znajdzie? A więc mam nadzieje że wam się podoba nowa historia..

Pozdrawiam Sandra<33

New Historia ~ Bohaterowie


Violetta Castillo, lat 17. Dziewczyna pełna pasji, talentu, muzyki, miłości i dobroci dla innych. Jest pięknom a zarazem delikatną nastolatką. 



León Verdas, lat 17. 



Ludmiła Ferro, lat 17.  



Marco, lat 16. 



Federico pasquarelli,  lat 17.



Camilla Torres, lat 18. 


Broadway, lat 18. 



Francesca Comello, lat 17. 


 

Diego, lat 17.  


Natalia, lat 17.



Maxi, lat 16.




German Castillo, lat 42.



Angie Castillo, lat 41.




sobota, 13 czerwca 2015

Epilog historii ~ Se enamoró de mi amigo ♥

Dzisiaj jestem szczęśliwa, jeszcze pół roku temu wszystko waliło mi się na głowę. A teraz jest inaczej. Camilla wyszła za mąż za Broadway'a, uroczystość była piękna i wzruszająca. A potem to już zabawa do białego ranka. Franczeska i Diego są razem, zasługują na szczęście. Ja jestem a ona może tym bardziej. Tyle przeszli w życiu uczuciowym. Lara, jak wydało się że ona wysłała mi te okropne zdjęcia i chciała odwrócić kota do góry ogonem nie miała już szans u Leóna. Wyprowadziła się do San Francisco. Patrze też na Ludmiłę. Widać już jej zaokrąglony brzuszek. Ktoś mógł by pomyśleć że przytyła. Ale nie ona nie tyje nigdy, obojętnie ile by zjadła. Jest w 4 miesiącu ciąży, płeć nie wiadoma ale Lu obiecała że zostanę matką chrzęsną. Bardzo się cieszę. Kocham dzieci..z resztą nie tylko je. Kocham też moich przyjaciół, Leóna..No i mimo wszystko rodzinę. Pogodziłam się z tatą. Leóś mi się zaręczył a ja przyjęłam oświadczyny. Ja będę druga z naszych znajomych. Nie wyobrażam sobie życia bez Verdasa. Lepsze zakończenie, nie mogło mi się trafić nawet w snach, marzeniach. A tym bardziej rzeczywistości.  Chodź nie! To nie koniec..To dopiero początek. Właśnie przyszedł po mnie mój narzeczony.

-Kochanie! - Krzyknęłam z radości.
-Cześć skarbie, mam dla ciebie niespodziankę. - Uśmiechnął się tajemniczo.
-Jaką?
-To niespodzianka zobaczył. - Droczył się ze mną, ale lubię to. Jego niewinność.
-Tak ja też mam.
-Jaką? - Spytał zaciekawiony Leóś.
-Niespodzianka. - Mimowolnie na mojej twarzy malował się uśmiech.

Poszłam z Leónem w piękne miejsce. Jezioro, koc, piknik. Śliczne drzewo. Usiedliśmy a on spojrzał głęboko w moje oczy. I wyjął jakąś kopertę i małe pudełko. Ciekawość mnie zjadała od środka. Chciałam udawać że nie obchodzi mnie co jest w środku, ale byłam kiepską aktorką ale Verdas zna mnie zbyt dobrze. Wie kiedy kłamie a kiedy mówię szczerze.

-Otwórz. - Dał mi kopertę. Po czym rzuciłam na niego wzrok a potem zajęłam się kopertą.
-Nie wierzę! Dwa bilety na lot. W Hawaje! Dziękuje. Jesteś najlepszy..
-Cieszę się że ci się podoba ale to nie wszystko. - Podał mi pudełko. W nim śliczny naszyjnik.
-A..León. Jaki on śliczny. - Nie mogłam się powstrzymać i przytuliłam go mocno.
-A ty miałaś dla mnie niespodziankę.
-Tak, przejdziemy się? - Zaproponowałam, stałam się trochę poważniejsza.
-Okej.

Poszliśmy kawałek w milczeniu a potem ja zaczęłam rozmowę..

-Chodzi o to że ja..Jestem w ciąży tak jak Ludmi.. - Czekałam na jego reakcję.
-Naprawdę?
-Tak.
-Będę tatą. To najlepsze co mogłaś mi powiedzieć Vilu.
-Cieszysz się. Naprawdę?
-No, oczywiście. Dziecko to wypełnienie każdej rodziny a gdy ma się je z tak wspaniałą kobietą jak ty..
-Kocham cię León.
-Kocham cię Violetta.

I tak będziemy żyć dalej. Nowy rozdział w moim życiu. Nowe zdarzenia. León i nasze dziecko. Będziemy żyć jak z bajki długo i szczęśliwie..Patrzę na szczęście Leóna i sama jestem szczęśliwa.
Zapieczętowaliśmy naszą historie pocałunkiem..Tradycyjnie!

Leónetta, Sewilla pocałunek.

---------------------------------------------------------------------------------------------

Mamy Epilog. 14 rozdziałów i już koniec. Wiem co teraz sobie o mnie myślicie. Ale nie mogę za to chcę inną historie. Jak już mówiłam też o Leónecie i trochę o innych parach. Bliższej mojemu sercu. Do zobaczenia w prologu. Już niedługo. A ta historia ma swój Happy End! Pisać komentarze..jak możecie :) Nie wiem jak wam ale mój gif mi się wyjątkowo podoba. Sewilla <33 I ostatnio co mnie bardzo zasmuciło pod rozdziałem 6 komentarzy, ostatnio było 14. A pod notką informacyjną 2. Więc jakbyście mogli to jak czytacie to proszę komentujcie :) Resztą osób dziękuje za to że skomentowali. I podjęłam decyzję o lekcjach hiszpańskiego:* Jak ktoś nie wie o co chodzi to znaczy że nie czytał notki informacyjnej i w tym momencie proszę o jej przeczytanie jest pod tym Epilogiem. To wszystko. Do zobaczenia :)

Przedstawienie postaci i prolog nowej historii = 7 Komentarzy pod Epilogiem i 3 pod notką informacyjną.

~  Sandra, pozdrawiam:*

piątek, 12 czerwca 2015

Informacje, bardzo ważne. Proszę przeczytaj ♥

Mam dla was 3 informacje więc zapraszam do dalszego czytania posta. 

1. ~ Zakańczam moją historie ( Se enamoró de mi amigo ♥ ) Tak wiem, jest jej tylko 14 rozdziałów, akcja się zaczynała rozkręcać, ślub, kłótnie, miłość. Ale nie mam na nią więcej pomysłów, weny i cierpliwości. Epilog pojawi się jeszcze dzisiaj albo jutro. Oczywiście jak się domyślacie albo i nie epilog będzie pisany jakby parę miesięcy później, chodzi o to żeby się jakoś dobrze skończyło.  Z góry was przepraszam ale czytajcie dalej posta bo to bardzo ważne..

2. ~ Z nowym wyglądem bloga, skończeniem ostatniego 3 sezonu Violetty chce zacząć też nową historie na blogu. W przybliżeniu chce historię bliżą mojemu sercu czyli, muzyka, pasja, marzenia, miłość, nadzieja, taniec. Czyli też nienawiązującą do serialu ( niestety już zakończonego ;< ) ,,Violetty'' Sami zobaczycie możecie się spodziewać nowego prologa i opisu bohaterów.  Nowa historia, mam nadzieje że wam się spodoba. 

3. ~ I ostatnia sprawa. Wiem że miał być to blog wyłącznie o opowiadaniach i one short'ach. Tylko o Violetcie i parach z serialu. Ale chciała bym wprowadzić coś jeszcze ale nie wiem czy wy chcecie. Między innym chodzi o Naukę Hiszpańskiego. Może niektórzy z was się uczą w szkole albo po niej. Może też sami z internetu. Ale jak nie albo tak ale chcecie lekcje hiszpańskiego to piszcie w komentarzach. Nie lub Tak. Większość przeważy. Jak by to miało wyglądać? Już tłumaczę. Co np. tydzień będę dodawać posta pod tytułem ,,Nauka Hiszpańskiego'' Była by też zakładka do tego. I tam bym pisała poszczególne słówka, tłumaczenia piosenek z Violetty. Zdania po hiszpańsku itd. Niby nic wielkiego coś co sami możecie sprawdzić idt... Ale zawsze coś. Więc piszcie, czekam:*

P.S Nie zapomnijcie pisać komentarzy!

~ Pozdrawiam Sandra<33


Rozdział 14

Rozmowa Diecescy

,,Miłość jest jak ukojenie..jak spokój umysłu..Jak puszek poruszający się w stronę wiatru..Delikatny i subtelny''

Rozdział dedykuję wszystkim czytelnikom którzy nie mają humoru z powodu końca serialu ,,Violetta''

------------------------------------------------------------------------------

** Violetta **

Po wczorajszym spotkaniu z dziewczynami rozeszłyśmy się. Każda w swoją stronę. Wypad po suknię ślubną dla Camilli uważam za udane. Cami wybrała śliczną suknie, aż chce się wychodzić za mąż. Jest pierwszą i stawiam że nie ostatnią która wyjdzie za mąż. Jednak nie daje mi spokoju wczorajsze zachowanie Franczeski. Była jakaś nie obecna, dziwne bo nigdy taka nie była. Chyba że..Chyba że ma jakiś problem. Ale zawsze mi mówiła jak było coś nie tak. Sama nie wiem co mam o tym sądzić..Z myślenia wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Odruchowo spojrzałam na zegarek, 10:29. Kto może o tej godzinie przyjść? Otworzyłam, był to listonosz. No tak teraz dostałam olśnienia. Zawsze o tej porze jest listonosz. Pewnie kolejne rachunki. Odebrałam pocztę. Była to jakaś koperta, nie były to jednak żadne rachunki czy coś podobnego. Ktoś napisał mi list i go wysłał ale kto. Nikt nie przychodził mi do głowy, pomyłka. Tak właśnie pomyślałam. Otworzyłam kopertę by zobaczyć co jest napisane. Wyjęłam jakieś zdjęcia. Miałam mętlik w głowie. To co tam zobaczyłam było jak nóż w serce..Nie spodziewałam się czegoś równie okropnego!


** Federico **

Ludmiła jest nie do poznania. Faktycznie się zmieniła, sam w to jeszcze nie wieże. Przypomniały mi się słowa Diego który powiedział ,,Albo ją zaakceptujesz taką jaką jest, bo się nie zmieni. Albo sam wiesz...'' Haah ~ Zaśmiałem się. To się bardzo zdziwisz kolego. Teraz jestem w pracy siedzę w gabinecie i przeglądam maile na laptopie. Naszła mnie myśl. Należą mi się jeszcze 5 dni urlopu, płatnego urlopu. Z które w każdej chwili mogę skorzystać. A gdyby tak..Romantyczny wyjazd na weekend, we dwoje. Tylko my, ja i ona, ona i ja. Tak! To dobry pomysł, a nawet świetny. Jestem genialny. I wcale nie przesadzam! Krzyczę w myślach, ze szczęścia oczywiście. Mogę sobie wyobrazić jak tam będzie. Sam na sam z moją Lu. Tylko nie wiem gdzie. Paryż! Na komputerze wklepuje stronę gdzie mogę kupić bilety w dwie strony na lot do Paryża. Jeszcze tylko rezerwacja w hotelu, *****. 5 gwiazdek. Ludmi będzie zachwycona! No tak 5 minut i przelew zrobiony. Teraz to tylko załatwię pewny urlop. 


** Violetta **

Zdjęcia Franczeski i Diego w parku jak się całują! I to ze wczorajszą datą. I ten liścik: ,,Z Pozdrowieniami'' Kto mógł mi to wysłać! Mniejsza z tym. Pytanie brzmi jak ona mogło mi to zrobić. Ufałam jej, a gdy zaproponowała że porozmawia z Diego byłam jej za to mega wdzięczna no ale teraz to wszystko jasne. Jak dla niej tak wygląda rozmowa to..To fajną mam przyjaciółkę. Niby taka wzorowa z niej..Nie ważne. Ciekawe ile to trwa?! Z moich oczu wydobywają się strumienie łez. Ale nagle słyszę głos, bardzo znajomy. Fran, jest tutaj jak ona może mi patrzeć prosto w oczy i kłamać. Mało tego weszła do mojego mieszkania bez spytania mnie. A jakby był ze mną León albo ktoś inny.

-Violu, muszę z tobą porozmawiać.. -Wykrztusiła z siebie. 
-Nie, stój. Za nim mi powiesz to ja tobie coś pokaże. - Powiedziałam prawie krzycząc z rozpaczy.
-Co takiego?  - I ona się jeszcze pyta. ~ Pomyślałam. 
-Zaraz zobaczysz.. - Wymruczałam cicho pod nosem, równocześnie dając jej zdjęcia do ręki. 
-Violetta ale to nie tak jak myślisz..Daj sobie wytłumaczyć.. - Prawie się rozpłakała ale na mnie nie robiło to już najmniejszego wrażenia.
-Co tu tłumaczyć?! - Spytałam rozwścieczona. 
-Bo ja się kocham w Diego.
-Ty nie rozumiesz! Ja nie jestem zła na ciebie bo się w nim zakochałaś. Ja zrobiłam to samo Diego i rozumiem.
-To czemu? 
-Bo mi nie powiedziałaś..Myślałam że zawsze byłyśmy i będziemy szczere między sobą.
-Ale właśnie miałam ci powiedzieć teraz.
-Tak?
-Tak. - Powiedziała niepewnym głosem Fran.
-Ciekawe ile to trwa!
-Od wczoraj od tego pocałunku, uwierz Violu. 
-Nie wierzę ci. Wyjdź z tond. - Powiedziałam płacząc.
-Ale ja.. - Chciała dokończyć ale przerwałam jej.
-Nie. Nic nie mów, lepiej jak wyjdziesz.
-Przepraszam. - To było jej ostatnie słowo ,,Przepraszam'' Po czym wyszła.

Nie wierze jej. Niczego nie rozumie. Jak ona mogła mnie tak kłamać. A może oni dłużej mnie zdradzają i Diego było to na rękę że się z nim rozstałam a cała wina spadła na mnie. Nie, Violetta wyhamuj. Mówiła do mnie moja intuicja. Przecież ja go skrzywdziłam, inaczej by się mi nie oświadczał, ale czemu Fran miała by kłamać. Nie wiem o co chodzi. Jestem zagubiona, tak znowu. Nic do siebie nie pasuje. Może León ma jakieś sensowne wytłumaczenie. Napisze mu SMS.


Nadawca: Violetta Castillo
Odbiorca: León Verdas
Temat: Coś ważnego!

León nie uwierzysz co się stało! Zadzwoń do mnie jak będziesz miał czas, albo najlepiej przyjedź do mnie. I o nic się teraz nie pytaj. Nie odpisuj. Po prostu chodź i przytul mnie, potrzebuję tego, proszę.



** Francesca **

Rozpłakałam się na dobre, gdy Violetta wyrzuciła mnie z mieszkania poczułam że ją zawiodłam. Rozumiem ją, Diego miał racje mogłam nie zwlekać z tą rozmową. I pogadać z nią wczoraj, nie było by tego wszystkiego. Usiadłam na ławce niedaleko domu Vilu po czym skuliłam się w kłębek. Jak byłam mała pomagało mi to. Nie wiem kto mógł być tak bez duszny i zrobić nam te zdjęcia! A najgorsze że nie wiem jak i kto ale jej je dał, wysłał sama nie wiem. Viola nic mi nie powiedziała. Kto mnie aż tak nienawidzi że chciał abym cierpiała. Usłyszałam jakieś kroki, ktoś zbliżał się w moją stronę. Nie musiałam na niego spojrzeć, czułam że był to Diego. Usiadł koło mnie. Podniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy, wyczytałam z nich troskę o mnie. Łza kapała jedna po drugiej, mimowolnie nie miałam na to żadnego wpływu. Nie umiałam ich powstrzymać.

-Fran, co się stało? - Spytał zmartwiony.
-Violetta...Ona.. - Nie mogłam z siebie wydobyć słowa.
-Co z nią?  - Wziął mnie za rękę a potem przytulił. Zrobiło mi się lżej.
-Ona dostała zdjęcia na których się całowaliśmy.
-Ale miałaś z nią porozmawiać? I jak to, od kogo?
-Nie wiem. Szłam z nią pogadać a jak przyszłam to już je miała.
-I jak zareagowała?
-Źle, mówi że by mnie poparła gdybym jej powiedziała ale że świństwem z mojej strony jest to że jej nie powiedziałam.
-Spokojnie, trudno stało się. Uspokoi się to razem z nią pogadamy.
-Okej - Mimowolnie się uśmiechnąłam.
-Będziemy razem?
-Tak - Powiedziała jak najbardziej poważnie.

Oczywiście zapieczętowaliśmy to głębokim pocałunkiem. Potem poszliśmy się jeszcze przejść. Byliśmy bardzo szczęśliwi razem. Jak ja mogłam nie dostrzec że kocham się w Diego. Był tak blisko a ja nic nie czułam. Albo nie chciałam czuć, to był chłopak Vilu, mojej najlepszej przyjaciółki. Nie wyobrażam sobie że mogła by mi nie wybaczyć. Jednak to była by tylko i wyłącznie moja wina że nie porozmawiałam z nią wcześniej, mówiła że zdjęcia przyszły do niej dzisiaj rano. A ja zwlekałam. I teraz poniosę tego duże konsekwencje.


** Broadway **

Wziąłem wolne w pracy, Camilla oczywiście zrobiła to samo. Ona ma już suknie. Załatwiła restauracje w której będziemy się bawić po uroczystości. Wybrała menu. Wszystko be ze mnie, bo nie miałem czasu. Ale teraz to się zmieni dzisiaj idę po garnitur. I pójdę do biura podróży, zarezerwuję nam jakiś miły miesiąc poślubny. Oczywiście Cami pogania mnie bo do ślubu został zaledwie miesiąc. Nagle do mnie podbiega z jej miny nie wynika nic dobrego.

-Broadway! - Krzyknęła jakbym nie słyszał..
-Wysłałeś zaproszenia na ślub, tak jak ci to mówiłam od tygodnia?
-Z..zap..Zapomniałem.  - Będzie afera.
-Jak to zapomniałeś? Mówię o tym codziennie od paru dni nie można na ciebie liczyć!
-Można. Kochanie, dzisiaj je wyśle obiecuje.
-Nie, teraz to ja je wyśle. Ale czasami mam wrażenie że tylko mi zależy.. - Powiedziała spokojniejsza ale chyba trochę zawiedziona.
-Mi też zależy, kocham cię Camilla. Wiesz o tym.
-Tak wiem, przepraszam to stres. No dobrze to pokaż garnitur.
-Właśnie idę po niego do sklepu!
-Co?!
-Pa. - Pocałowałem ją i wyszedłem z mieszkania. Nie zostanę tam bez garnituru.

Uniknąłem bitwy ale czy uda się zapobiec wojnie przed małżeńskiej. Wątpię, Camilla ma charakterek.

-------------------------------------------------------------------------------------

Hej, dzisiaj rozdział krótki, nudny. Przepraszam ale przez ten koniec Violetty nie mam humoru, pomysłu. A co najważniejsze brak weny :< Następny rozdział będzie lepszy! Napiszę jak będę miała wenę. Ale mam nadzieje że wam się chociaż trochę podobał. No nic, nie będę się rozpisywać. Pa.

czwartek, 11 czerwca 2015

Pożegnanie z serialem ,,Violetta''

Kochani! To już koniec serialu ,,Violetta'' w Polsce. Ostatecznie jutro jest odcinek końcowy. Ja osobiście nie mogę uwierzyć że to już koniec! Nie wiem jak wytrzymam bez ukochanego serialu.  Założyłam bloga z myślą ,,Będą opowiadania i wytrzymam jakoś bez Violetty'' Ale niestety..Myliłam się ponieważ jeszcze bardziej się związałam z nią i z wami. Nie wyobrażam sobie jak to dalej będzie! To tak szybko minęło, za szybko! A wy jak znosicie koniec? Ostateczny koniec serialu.. Podzielcie się wrażeniami, ostatnimi! Na koniec dam wam parę zdjęć.




W każdym z trzech sezonów Martina zaskakiwała nas nowym wyglądem a mianowicie fryzurą, jej długością, kolorem itd.


Sezon 1, 2, 3. W którym sezonie Vilu najbardziej wam się podobała bo mi w 3!

Zakończenie sezonu 1...

Zakończenie sezonu 2...
Zakończenie sezonu 3...

I zawsze to samo..Charakterystyczne mrugnięcie okiem przez Violettę ( Martiny ) Na koniec sezonu.


Bez wyjątku, w każdym...

Pamiętam pierwsze spotkanie z nią..I nigdy nie zapomnę! Violetta pozostanie w naszych sercach na zawsze <3




Mimo że już koniec serialu. Blog nie pozwoli zapomnieć mi o niej! To smutne ale za razem szczęśliwe zakończenie. Rozumiecie o co mi chodzi ;) Pa kochani<3333

Buziaki Pozdrawiam Sandra:**


One Short ~ Nadzieja na lepsze życie ~ Cały

Nie dawno uciekłam z domu i wynajęłam małą, skromną kawalerkę.  Cóż od kod moja mama zginęła w wypadku samochodowym tata zmienił się. Niestety nie na lepsze.. Już późno położę się spać. Jutro ciężki dzień!  Kładąc się do łóżka usłyszałam dzwonek, telefon mi dzwonił.

-Cześć Violetta! Co słychać? -Spytała moja najlepsza przyjaciółka. Tylko z nią mam kontakt.
-Hej Natalia, wszystko w porządku. Coś się stało? -Spytałam zaniepokojona.
-Martwię się o ciebie. Jutro pierwszy dzień w nowej pracy..Twojej pracy! -Odpowiedziała Nati, jest kochana.
-Spokojnie dam sobie radę. Wszędzie lepiej niż w rodzinnym mieszkaniu. Sama wiesz o czym mówię.
-Tak wiem. Posmutniałaś czy mi się wydaje? -Miała rację. Ten temat nie jest dla mnie łatwy.
-Wydaję ci się. -Skłamałam. Nie chciałam jej martwić.
-Dobrze, powiedzmy że mówisz prawdę.
-Muszę kończyć i się wyspać pa.
-Dobranoc.

Rozłączyła się. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i wtuliłam się w kołdrę. Zasnęłam w trzy minuty. Śniła mi się mama. Przemawiała do mnie.

Córeczko, wiedz że cię bardzo kocham. Nie mogę być przy tobie, przytulić cię. Ale zawsze byłam, jestem i będę w twoim sercu. Wszystko co się dzieje ma swoją przyczynę. Musisz być dzielna ze względu na wszystko. Ale musisz wybaczyć tacie że cię bił. Że zamiast wspierać cię po mojej śmierci to zaczął pić. Dużo pić. Ma z tym problem. Zrozum jego, chciał zapomnieć o problemach. Niedługo możesz pożałować że nie miałaś z nim kontaktu. Zapomnij o pretensjach, złości, wyrzutach do niego. Wiem że jest ci ciężko i dużo od ciebie wymagam. Tyle przeszłaś w swoim życiu..Nie masz łatwo. Będzie trudniej. Teraz albo nigdy..

Nagle obudził mnie dziwny hałas, sąsiedzi remont robią.  Hałasy to nie dla mnie. Dzisiaj pierwszy dzień w pracy. No cóż bycie kelnerką w restauracji nie jest to praca z moich marzeń. Ale pieniądze trzeba mieć, i to jest pewne a na razie to nie mam innego wyjścia. Nie zdążyłam, nie miałam pieniędzy na dobre studia które zapewniły by mi lepszą pracę. No cóż normalnej rodziny to ja nie miałam. Nawet normalnego ojca nie miałam. Może do 8 roku życia jak moja mama jeszcze żyła było wręcz idealne. Dom, pieniądze, szczęśliwi rodzice w tym ja..Własny pokój. Marzenia..moje marzenia. Nie rozumiem, wszystko zmieniło się w ciągu chwili. Musiałam uciec z domu. Wolę pracować niż mieszkać z nim. Mam 18 lat a od 8 zrujnowane życie. I to przez kogo?! Przez ,,Kochanego'' tatusia. Nienawidzę go za to. Jak tylko moja mama umarła to.. To zaczął pić, z wzorowego ojca i męża zamienił się w  jakiegoś tyrana za przeproszeniem. Ciężko mi rozmawiać o dzieciństwie którego tam naprawdę nigdy nie miałam. Mam mu to za złe ale i tak nie zmienimy przeszłości. Możemy tylko nadrobić czas. Ale on nie chce wydaje mi się że nigdy się nie zmieni. Wypieram to z siebie chodź wiem że to się nie zmieni. Moja nadzieja z minuty na minutę umiera. To jest straszne. Z oczów po policzkach spłynęło mi parę słonych łez. Wbiłam głowę w poduszkę po
czym zaczęłam szlochać. Kiedy przestałam miałam jeszcze mnie czasu na zebranie się
i wyjście z domu do pracy. Nie tylko nie to! Przez niego nie zaczęłam pracować a już zostanę zwolniona. Nie mogę sobie na to pozwolić kto mnie zatrudni bez konkretnego wykształcenia!
Nikt. Obiecałam sobie że nigdy już nie będę o nim oraz o tym wszystkim myśleć. Wiem że to nie możliwe ale na tą chwilę wole tak myśleć. Dużo razy sobie to obiecywałam. No nic trzeba żyć dalej. Gwałtownie wstałam z łóżka i pobiegłam do mojej dosyć małej szafki z ubraniami. Cóż nie miałam ich za dużo. Wybrałam czarną spódnice i białą bluzkę. Buty no cóż mam tylko 2 pary. Baleriny także czarne. Udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, umyłam zęby, ubrałam się a włosy spięłam w kucyka. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Teraz szybkie śniadanie a potem to praca. Postawiłam na naleśniki z czekoladą. Zjadłam je, były pyszne. Posprzątałam po sobie założyłam kurtkę po czym wybiegłam z domu. Poszłam na najbliższy przystanek. Trochę ochlapał mnie wodą
przejeżdżający samochód. Padał deszcz a teraz ja na tym cierpię.  Jak ja będę pracować..Na szczęście nie jestem aż tak brudna.  Gdy w końcu dotarłam na miejsce pracy byłam spóźniona 5 minut. I to mój pierwszy dzień. Super się zaczyna. Szef już wezwał mnie surowym głosem do siebie..



-Dzień dobry. -Powiedziałam niepewnym głosem.
-Witam. Jaki jest powód pani spóźnienia?
-Autobus się spóźnił. -Wymyśliłam pierwszą lepszą wymówkę.
-Byle więcej się nie spóźniał Castillo.
-Tak. Pójdę już do pracy.
-Mam nadzieje.

Praca była ciężka po 7 godzinach pracy zauważyłam przystojnego bruneta. Usiadł w jednym ze stolików. Był przystojny, wysoki i te szmaragdowe oczy Cudowny ubrani w garnitur. Podeszłam do niego. Byłam ciekawa zamówienia.

-Witam co podać? -Spytałam uśmiechając się.
-Witam. -Przywitał się podnosząc głowę i zaglądając mi w oczy. Po chwili odwzajemnił mój uśmiech.
-Proszę kawę.
-Oczywiście zaraz przyniosę.

Po chwili wróciłam z kawą. Miałam wrażenie że cały czas na mnie patrzy.
Ale co ja tam mogę wiedzieć...

-Proszę -Dałam mu ją po czym zwróciłam się w drugim kierunku. Ale brunet mnie zawołał.
-Niech pani zaczeka!
-Coś się stało?
-Imię.
-Kogo?
-Twoje.
-Violetta Castillo. -Bąknęłam. Po co on pyta się mnie o imię.
-Miło mi, León Verdas. -Powiedział i dał mi rękę na powitanie.
-Przepraszam muszę wracać do pracy.
-Jasne.

Przystojny brunet siedział jeszcze godzinę przy stole i patrzył jak pracuję. Nie wiem co w tym takiego ciekawego o co mu chodzi. Na szczęście zaraz kończę zmianę. Moment później zdjęłam fartuch oraz odłożyłam resztę rzeczy z pracy do szafki. Wyszłam z restauracji. Koniec pracy, nareszcie. Nie jest łatwo ale muszę dać radę. Cały czas myślę o moim śnie. Czy to naprawdę...Nie, raczej nie. Takie rzeczy się nie dzieją.. Chyba. Moje rozmyślania przerwał León. Przynajmniej tak się przedstawił. Wybiegł za mną. Zakochał się wątpię. Zażartowałam. Podszedł do mnie, byliśmy w dosyć małej odległości od siebie.

-Dasz mi swój numer? -Spytał patrząc mi głęboko w oczy. Był poważny, czy on to mówi serio.
-Szczery jesteś. Ty mówisz to serio? -Byłam zdziwiona. Dać mu czy nie.
-Tak, a czemu by nie.
-W sumie..Co mi szkodzi. Ok. -Podałam mu mój numer a on mi swój.
-Odezwę się na pewno.
-Jak chcesz.. -Powiedziałam krótko. Trochę niepewnym głosikiem.
-Chcę. Do zobaczenia. -Pocałował mnie w policzek po czym z wielkim uśmiechem dodał.
-Podwiesić cię gdzieś?
-Nie, nie trzeba dziękuje.
-To dla mnie przyjemność. Nie daj się prosić. Wolisz autobusy?
-Jesteś uparty.
-Wiem.

Wsiadłam do jego samochodu. Nawet otworzył mi drzwi. Dżentelmen. Ale nie dla mnie. Za wysoka klasa jak na moje progi..  A po za tym to w głębi serca coś mnie do niego ciągłą. Mogłam mu ulec ze wszystkim i zupełnie. Nie znam go długo ale ma moje zaufanie.

W samochodzie jeszcze trochę rozmawialiśmy a raczej to on zadawał pytania, ja tylko odpowiadałam na nie. Był bardzo ciekawski. Pewnie chce wiedzieć z kim się zadaje, bogaty, młody i przystojny. Pewnie ma wysoko ustawionych rodziców którzy mają wymagania co do jego znajomych. Dziwie się że w ogóle zwrócił na mnie uwagę. Pytał ile mam lat, czym się zajmuje, gdzie mieszkam. Na wszystko mu odpowiadałam..Póki nie spytał o rodziców.

-Moi rodzice. A więc moja mama zginęła w wypadku gdy byłam mała. Ledwo ją pamiętam.
-A..Przykro mi, przepraszam ja nie wiedziałem.
-Nic nie szkodzi.
-Na pewno? -Spytał, z oczów można było wyczytać że mu głupio.
-Tak, na pewno. To już tu zatrzymaj się.
-Okej.
-To pa.
-Do zobaczenia.
-Chcesz się jeszcze ze mną spotkać?
-Z największą przyjemnością.

Wysiadłam a on odjechał. I tak się nie odezwie. Do mnie? Nigdy w to nie uwiężę. Wszedł am do swojej kawalerki, raczej nie swojej bo wynajmowanej. Chciała bym mieć lepsze życie. Chodź zawsze mogło być gorzej. Ale nadal mam i będę miała nadzieje. Nadzieje na lepsze życie. Moje plany, a raczej marzenia nie do spełnienia. Ślub, dom, praca, dzieci. Niestety niedopełnienia. Kto by mógł mnie pokochać, ja wiem kto..NIKT. Spojrzałam na zegarek, 19:58. Odłożyłam klucze na szafkę która znajdowała się w korytarzu po czym przeszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kanapkę. Zjadłam ją a potem umyłam po sobie naczynia. Nawet na zmywarkę mnie nie stać! Mamrotałam cicho pod nosem. Chwila nie sprawdzałam dzisiaj poczty. Wyszłam na klatkę i otworzyłam skrzynkę na listy. Wyciągnęłam i po przeglądzie stwierdziłam że są to same rachunki, opłaty. No cóż co mogło by być innego.


** NASTĘPNEGO DNIA **

Dzisiaj nie idę do pracy szef zadzwonił do mnie że dziś restauracja nieczynna. Sama nie wiem czemu. Po chwili telefon, znowu dzwonek mojej komórki.  Spojrzałam i nie mogłam uwierzyć to León!! Zadzwonił do mnie! Od razu odebrałam.

-Dzień dobry Violetta. -Usłyszałam jego głos w słuchawce.
-Hej León, nie spodziewałam się że zadzwonisz.
-Nie doceniasz samej siebie. Masz dzisiaj wolne?
-Tak. A skąd wiedziałeś? -Zaśmiałam się.
-Lubie gdy się śmiejesz. A ja wiem wszystko.
-Aha, nie słodź mi tak.
-Okej. Zabieram cię dzisiaj na obiad. Nie przyjmuje odmowy.
-Zgadzam się.
-I bardzo dobrze tak trzymaj! 15:00 Pasuje ci?
-Pasuje.
-Przyjadę po ciebie.
-Będę czekać pa.
-Pa.

Nie mogę uwierzyć w moje szczęście! León Verdas zaprosił mnie Violettę Castillo na randkę!

** 18:00 **

Byłam z Leónem na obiedzie, długo rozmawialiśmy i się poznawaliśmy. 3 godziny później Leóś zapłacił rachunek. Wyszliśmy z restauracji, szliśmy po schodach za nim znaleźliśmy się na zewnątrz. Byłam wystrojona w suknie, León cały czas obsypywał mnie komplementami. Zabrał mnie na spacer. Spacer po plaży. Było bardzo romantycznie a my spacerowaliśmy po gorącym piasku. Nie wieże co się dzieje. Tu i teraz. Tylko ja i on. Sami z szumem wody.


-Violu ja się w tobie zakochałem. Wiem że nie znamy się długo..Ale ja wiem że to jest to.
-Ja też czuję to samo. -Popatrzył na mnie jakby chciał się spytać ,,Naprawdę?''
-Czyli zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak, zostanę.

Po wymianie kilku zdań zostaliśmy parą. A Verdas mnie pocałował, Delikatnie i zmysłowo.
Był boski. To ten jedyny, nie wieże w moje szczęście. Kocham go.

** Miesiąc później **

Dobrze nam się wiodło więc León zaproponował bym się do niego wprowadziła. Zgodziłam się bez wahania. Wiem że to dość szybko się toczy ale co tam. Dla odważnych świat należy. Jak nie teraz to nigdy, to oznacza że naprawdę mu na mnie zależy. Właśnie do mnie podchodzi jestem taka szczęśliwa!! Nawet powiedziałam mu o moim tacie. Zrozumiał mnie, jest kochany.  Ostatnie moje rzeczy chyba już przewiezione. Nie miałam ich za wiele. Leóś mówi że kupi mi wszystko czego zapragnę, obiecuje mi że weźmie mnie na jakiś romantyczny wypad w weekend. Już się nie mogę doczekać. Jeszcze nie dawno nie przypuściłam bym że tak to się wszystko potoczy. I to dzięki czemu? Dzięki pracy. Oczywiście Natalia moja najlepsza przyjaciółka jest ze mną i cieszy się razem ze mną. Mówi że moje szczęście to jej szczęście.

-León wszystko gotowe?
-Tak. -Po czym uśmiechnął się.
-Szybko.
-Śpieszyło mi się do ciebie.
-Kocham cię bardzo mocno.
-Ja ciebie mocniej -Powiedział. Zbliżył się do mnie i objął mnie w tali.
-Nie prawda!
-Prawda, mniejsza z tym. Pocałuj mnie.
-Jak sobie życzysz. -Pocałowałam go w policzek, nie ma tak łatwo.
-Ej nie w polik.
-Powiedziałeś że mam cię pocałować.
-Czekaj ktoś do mnie dzwoni.
-Nie odbieraj.
-Muszę, to może być ważne.

Odeszłam trochę dalej od Verdasa i odebrałam połączenie.

-Witam, czy rozmawiam z Violettą Castillo? -Spytała jakaś kobieta.
-Tak. A kto mówi?
-Dzwonię ze szpitala.
-Co się stało?
-Pani tata, German Castillo właśnie umarł. Przykro mi. -Oznajmiła. Nie mogę w uwierzyć jak to?!
-To są jakieś żarty?!
-Nie. Miał raka. Nie przeszedł chemioterapii. Jak się dowiedział było za późno na leczenie.
-To nie możliwe! -Zaczęłam płakać, mój tata?! Przypomniał mi się mój sen z przed miesiąca. To nie może być prawda.
-Przed śmiercią napisał list i prosił by go przekazać. Może pani przyjechać?
-Tak przyjadę. Długo chorował? Cierpiał?
-Chorował półtorej miesiąca wtedy się dowiedział. Miał dużo leków przeciwbólowych więc uśmierzały ból.
-Do widzenia.
-Do widzenia.

Rozłączyłam się wiem że mój tata nie był ideałem ale kochałam go! Czemu nie pokierowałam się snem! Chciałabym cofnąć czas. Akurat teraz, akurat jak mi się zaczęło wszystko układać.  A teraz się zrujnowało. Zwaliło na głowę. Oparłam się o ścianę domu i zaczęłam szlochać, mój makijaż był cały rozmazany wyglądałam jak zombi. Cholerne życie! Nie chce żyć! Jestem beznadziejna! Biedny tata, był chory a mnie przy nim nie było. Żyłam sobie jak nikt. Czemu?! Zauważył mnie León. Podbiegł do mnie.

-Skarbie co się stało? Czemu płaczesz? -Spytał a w jego głosie można było wyczuć troskę.
-Mój tata..On nie żyje! Dzisiaj umarł na raka. A ja nie wiedziałam, nie byłam z nim. Jestem okropną córką!
-Przykro mi. Wszystko się ułoży nie płacz już. Nie jesteś okropna. Jestem przy tobie. -Przytulił mnie i otarł łzy. Gdyby go nie było nie wiem jakbym sobie poradziła.
-Dziękuje że jesteś przy mnie.
-Nie masz za co dziękować.

** Godzinę Później **

Verdas zawiózł mnie do szpitala gdy tylko się trochę uspokoiłam. A raczej on mnie uspokoił. Powiedziałam by zaczekał w samochodzie początkowo nie chciał się zgodzić ale po chwili uległ. Szłam przez korytarz myśląc o nim jak musiał cierpieć. Teraz liczyło się tylko to że nie ma go już. Nie żyje, umarł. Opuścił mnie, czemu. To prze ze mnie gdybym została w domu to może by jeszcze żył. Łzy ściekały mi po policzkach nie umiałam się opanować. Chwile potem ujrzałam pielęgniarkę może ona będzie coś wiedzieć.

-Jestem Violetta Castillo. Ktoś do mnie dzwonił rano że mój tata..On.. -Nie mogłam z siebie tego wydusić.
-Tak to ja do pani dzwoniłam. Wyrazy współczucia. To dla pani, napisał to i dał mi na przechowanie. -Podała mi kopertę z napisem ,,Dla mojej córeczki''
-Dziękuje. Pójdę już.

Zatrzymał się przy windzie. Otworzyłam kopertę i wyciągnęłam z niej list. Zaczęłam go czytać.


Córeczko, nie wiem co napisać ci po tylu latach rozłąki. Jak to czytasz to mnie tu już nie ma. Chciałem przeprosić cię za to co robiłem po śmierci twojej mamy. Dopiero w obliczu swojej śmierci która zaraz nastąpi. Zostało mi nie wiele czasu a tak dużo do napisania. Kocham cię, kochałem i będę kochać. Pewnie teraz jestem szczęśliwy w niebie z twoją mamą. Jetem przy tobie i będę chodź tego nie widzisz. Proszę zapamiętaj tylko te dobre wspomnienia.  O mnie i ze mną. Z naszą rodziną. Żyj pełnią życia. Bądź szczęśliwa. Mam tylko nadzieje że kiedyś wybaczysz mi te wszystkie krzywdy które ci kiedyś wyrządzałem. Wiem jak było ci ciężko a ja cię nie wspierał. Wolałem się upić, zapomnieć.  Byłem złym ojcem który nie zasługiwał na ciebie. Ledwo trzymam długopis w ręce. Mam coraz mniej siły. Nie zdążę napisać wszystkiego. A tym bardziej teraz tego nie nadrobię. Kocham cię, żyj długo w zdrowiu i miłości którą mam nadzieje że masz albo znajdziesz. Jesteś taka piękna. Szkoda że nie możemy się spotkać. Wiedz że chociaż zasługuje na to nie cierpię. Wasze rują mnie lekami. Pa córeczko, dbaj o sobie.

Twój Kochający tata. 

Zaczęłam płakać coraz bardziej. On brał na siebie całą winę. A ja nie mogłam mu powiedzieć że już mu dawno wybaczyłam, że rozumiem. Czemu tak musi być!!!


** Późny wieczór, w domu **


Leżę na łóżku i szlocham w poduszkę nie mogę przestać. Nie mogę przestać płakać oraz myśleć o moim tacie. O tym co się stało, jak mogło by to wyglądać gdybym go nie zostawiła samego. Nie daje mi spokoju myśl że nie byłam przy nim gdy tak mnie potrzebował, w tak ważnych, ciężkich dla niego chwilach. Może by jeszcze żył. Wsparcie bliskiej dla niego osoby, jedynej którą miał byłam ja. Nie wiem jak ja sobie poradzę, pogrzeb, jego śmierć. To spadło na mnie tak..Tak szybko.  A teraz miało być tylko lepiej, zaczęłam układać sobie życie. Czy nie mam prawa do szczęścia. Czy zawsze wszystko musi się zwalić w najmniej oczekiwanym momencie? Gdyby nie León nie wiem co bym zrobiła. Jednak teraz nawet on nie umie ukoić mojego bólu który tak mocno odczuwam. Stoi w  drzwiach od sypialni i patrzy na mnie, jego oczy podobnie jak moje są wypełnione smutkiem.  Jest bezradny, nie umie nic zrobić bym poczuła się lepiej. Co on musi czuć. Patrzy jak jego ukochana osoba cierpi i nie może nic absolutnie nic zrobić.


** Tydzień Później **

Dzisiaj pogrzeb mojego ojca! Nie mogę w to uwierzyć. Cały ostatni tydzień był dla mnie nie do zniesienia. Teraz jak go pochowam to będzie znaczyło że pogodziłam się z jego śmiercią, z tym że już nie żyje, że nie ma go tu i nie będzie. Że nigdy do mnie nie wróci, nie przytuli. Nie uśmiechnie się do mnie, nie powie mi paru miłych słów. Nie będzie na moim ślubie, nigdy nie zobaczy moich dzieci. Jeszcze ich nie mam ale kiedyś na pewno będę mieć. Nie chcę mi się wstawać z łóżka nie chcę tam iść. Ale muszę. Słyszę kroki zbliżające się w moją stronę, raczej w stronę łóżka na którym leże i cały czas płacze. Verdas uklęk przy nim odgarniając kosmyki moich włosów. Musnął delikatnie mój policzek po czym otarł łzy. Jest taki kochany i opiekuńczy, tata mi go chyba zesłał by się mną opiekował zamiast niego. Jestem wdzięczna Leósiowi że jest przy mnie, rozumie i wspiera.

-Violu kochanie, musisz wstawać. -Wyszeptał mi do ucha głaszcząc mnie po policzku.
-Tak, już wstaje. Poczekasz na mnie na dole? -Spytałam trochę zachrypniętym głosem..
-Oczywiście, pamiętaj że cię kocham i nigdy nie zostawię.
-Tak, wiem. Dziękuje że jesteś. Bardzo cię kocham. -Brunet tylko się uśmiechnął i wyszedł z pokoju.

Podniosłam się i weszłam do łazienki.  Weszłam pod prysznic i opłukałam moje ciało letnią wodą. Wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam w czarną sukienkę, cienkie rajstopy. Buty na lekkim obcasie, też czarne. Włosy przeczesałam i związałam w porządnego koka. Dodałam parę wsuwek do włosów by się nie rozwalił. Cienka warstwa makijażu. I już. Nie mam ochoty wielce się szykować. Jest dla mnie bardzo ciężko tam być. Ale muszę to zrobić dla taty. Zeszłam na dół gdzie czeka na mnie Verdas. Wziął mnie za rękę, przytulił i wsiedliśmy do samochodu.






** Pogrzeb ,,Germana Castillo'' Cmentarz **


Po mszy w kościele i pochowania taty. Ledwo powstrzymywałam się od płaczu. León dobrze wiedział co przeżywam, czasami wydaje mi się że odczuwa to samo co ja ze zdwojoną siłą. Ale trzyma się dla mnie. Chce bym wiedziała że mam w nim oparcie. Że mogę na niego liczyć. Żebym miała w nim poczucie bezpieczeństwa. Nie mogłam się opanować i przytuliłam bardzo mocno do niego. Płakałam w jego objęciach, tylko to przynosiło ulgę. Patrzyłam na jego grób. Było napisane.

German Castillo 1972 - 2015.
Niech spoczywa w pokoju.

Obok leżało dużo zniczów, kwiatów.
Zdjęć. To był widok nie do zniesienia!!!
Wybiegłam z stamtąd do domu. Miałam już dość!


** Rok Później **

Dzisiaj biorę ślub z Leósiem! Jestem taka szczęśliwa a zarazem smutna. Szczęśliwa bo wychodzę za mężczyznę i miłość mojego życia. A smutna dlatego że nie ma przy mnie mojej mamy i taty! Ale León powtarza mi że są teraz  razem i obserwują mnie z nieba. Może to głupie ale wieże w to. Zasługują na wszystko co najlepsze. A raczej zasługiwali. Mimo że minęło już tyle czasu nie mogę przyzwyczaić się do tego że mówię o nich w czasie przeszłym! Nagle do  pokoju wchodzi Natalia, moja przyjaciółka. Także była obecna gdy przechodziłam koszmar. A teraz pomaga mi  ubrać suknie ślubną. Robi mi makijaż, fryzurę. I resztę drobiazgów bym wyglądała cudownie. W końcu to mój dzień! I zamierzam go spędzić dobrze.

Po złożeniu przysięgi, na znak tego co sobie powiedzieliśmy całujemy się. Leóna nikt nie musiał specjalnie do tego namawiać. Wessał się w moje usta, pocałunek był długi, namiętny i głęboki. Wiedziałam że całuje dobrze ale żeby aż tak to nigdy. Kocham go! Bawiliśmy się do białego rana, tańczyliśmy, całowaliśmy się. Jedliśmy pyszny 3 piętrowy tort, oczywiście otrzymywaliśmy też  dużo prezentów.





** 4 lata później **



Już od 4 lat jestem panią Verdas. Układa nam się świetnie. Prawie żadnych kłótni. A oprócz tego urodziła nam się prześliczna i urocza córeczka Martina. Ma już 2 latka! Jest podobna do Leóna, ma jego nos a moje oczy.  Czekoladowe po mamusi. Usta za to po tatusiu. Rozpieszcza ją! To jest nasza mała księżniczka. Już planujemy drugie. Verdas chce mieć 5 dzieci ale ja nie! Moje ciało by tego nie wytrzymało. Powiedziałam mu jasno że chcę jeszcze jedno. A najlepiej synka. Dwójka dzieci, mąż, dom, praca. I mały piesek, szczeniak. Biały i puchaty. Nazwaliśmy go Urwis bo wszystko gryzie i psoci. Martinka go uwielbia. Z resztą my też. Kupiliśmy go a raczej Leóś kupił. Brunet opiekuje się mną, Martinką i psem. Pomaga też w domu. Jest przecudownym Ojcem i mężem, lepszego nie mogło sobie wymarzyć. W między czasie Nati też wyszła za mąż i jest w ciąży będzie miała synka i niedługo ma termin porodu! Wszystko nie mogło się lepiej ułożyć!!!



-----------------------------------------------------------------------------------------------

No hejka kochani!
Tak wiem że czytaliście tego One Short'a tylko że w częściach, I, II, III. Ale to jest ten sam tylko że wszystkie trzy części złączyłam, jak chce się jeszcze raz poczytać to nie trzeba wchodzić na każdy pojedynczo. A i mała nowinka rozdział jutro albo po jutrze! Dziękuje wam za 13 komentarzy pod rozdziałem 13, każdy przeczytałam jest to dla mnie duża pociecha że ktoś czyta to co napiszę i jeszcze temu komuś się podoba. Ilość komentarzy przekroczyła moje oczekiwania! Dziękuje wam<33 Paa. 

Pozdrawiam Sandra<33